Uczucia podczas oglądania były... oj, były... Dominowało uczucie senności. Gęstość atmosfery, niemal namacalna, sprawiała, że niemałym wysiłkiem stało się opuszczanie i podnoszenie powiek.
Powaliły mnie dialogi - przeciętnej klasy film porno ma bardziej złożone, rozbudowane i inteligentne (sic!).
Gra aktorska nie jest godna w tym przypadku swego miana, a nijakość wykreowanych...chyba przesadziłem, ale niech będzie... a więc nijakość wykreowanych postaci powinna byś umieszczona jako wzorzec nijakości w Sevre.
Seks.... w polskim filmie musi przecież być seks i obowiązkowo polany obficie sosem poczucia winy. Ni to zdrowe bzykanie, ni to udana przenośnia czegoś więcej, a jedynie żałosny popis sapania głównych bohaterów i wyrazów twarzy wyrażających dokładnie tyle emocji, ile wyraża twarz krojącej schab sprzedawczyni w mięsnym. No bajka... cód, miód i orzeszki.
Przez cały seans nurtowało mnie pytanie: "aleosochozi??" a odpowiedź utwierdziła mnie w przekonaniu, że w naszym kraju - raju, dobrych filmów się z zasady nie robi. A propos pytań, postawię retoryczne: kto dał kasę na tego gniota????
Żeby nie było żem czarnowidz jaki i narzekacz, dodam, że niektóre zdjęcia bardzo mi się podobały, podobnie zresztą jak plakat. Z pewnością lepiej dla sztuki i odbiorców byłoby, gdyby rzeczony film został wydany w formie albumu ze zdjęciami. Mimo, iż wtedy odebrana zostałaby nam najbardziej pełna życia i śmiesząca nawet co niektórych scena, w której główny bohater z gracją i wdziękiem zderza się z framugą drzwi.